Dobre nawyki czytelnicze

Do czytania można podchodzić na wiele sposobów. Jednym z nich jest po prostu czytanie bez zbędnego analizowania. Mój lubujący się w tabelkach i listach umysł traktuje to jednak nieco inaczej i od dłuższego czasu próbuje to hobby usystematyzować. W ciągu dwudziestu lat mojej czytelniczej przygody udało mi się wypracować pewne nawyki, które uważam zwyczajnie za dobre i dziś postanowiłam się z Wami nimi podzielić.

1) Porzucanie książek

Znam kilka osób, które twierdzą, że nie są w stanie odłożyć nawet najnudniejszej książki na świecie, jeśli jej nie skończą. Osobiście uważam, że to wielka szkoda, ponieważ porzucanie niedokończonych książek ma swoje zalety. Przede wszystkim pozwala skupić i tak mocno ograniczony czas na lekturach, które na niego zasługują. Nawet jeżeli książka po czterystu stronach nudy i beznadziei serwuje nam smakowite zakończenie, uważam, że nie jest warta żeby po nią sięgać. Zwyczajnie można ją wymienić na taką, która od początku będzie ciekawa lub w inny sposób wartościowa.

2) Czytanie w autobusie

Wyrobienie w sobie tego nawyku wiele mnie kosztowało, ale po czasie jestem bardzo szczęśliwa, że nauczyłam się czytać w środkach komunikacji miejskiej. W dni robocze spędzam w nich około 40 minut dziennie, co daje prawie trzy i pół godziny tygodniowo więcej na książki. Plusy? Na pewno więcej ukończonych tytułów, odcięcie psychiczne od ogólnego gwaru i produktywne wykorzystanie czasu. Minusy? Na pewno czytanie w autobusie jest mniej wygodne, trudno byłoby mi przerabiać w ten sposób trudniejsze lektury, no i na pewno nie zabiorę w trasę cięższych tomów. W komunikacji miejskiej warto mieć przy sobie książkę o krótkich rozdziałach i raczej lekką zarówno pod względem wagi, jak i treści.

3) Świadomy dobór lektur

Lektury, których się podejmuję są zwykle przemyślane. Szkoda mi czasu na kiepskie książki, dlatego przy wyborze sugeruję się recenzentami, których szanuję, i o których wiem, że posiadają podobny gust do mojego. Często decyduję się na tytuły nagradzane lub nominowane do literackich nagród, chociaż nie jest to warunek konieczny. Oprócz tego czytam te książki, które już leżą na mojej półce. Mają priorytet przed jakimkolwiek zakupem. Wybór ten sprawia, że często nie jestem na bieżąco z książkowymi nowinkami, natomiast lektury, których się podejmuję częściej zaskakują mnie pozytywnie.

4) Ograniczenie kompulsywnych zakupów

Sklepy doskonale wiedzą jak do mnie trafić, oferując niebotyczne rabaty na książki. Do pewnego momentu skutkowało to masowym napływem nowych tytułów na regał wstydu, natomiast postanowiłam z tym skończyć i wypracować system, który sprawi, że prędzej, czy później pozbędę się nieprzeczytanych książek z półki. Krokiem pierwszym było utworzenie listy książek do kupienia na portalu lubimyczytać.pl. Rzecz jasna tytuły znacznie częściej na listę dodaję niż zakupuję. Krok drugi to twarde postanowienie, że za każde dwie przeczytane książki wolno mi kupić jedną nową. System jest nieco bardziej rozbudowany, natomiast te dwa elementy są podstawą, która pomaga mi zmierzyć się z ogromem czekającej na mnie literatury.

5) Czytanie kilku książek równocześnie

Zdaję sobie sprawę, że wspomniany punkt jest dość kontrowersyjny, natomiast jestem wielką orędowniczką czytania kilku książek równocześnie. Po pierwsze wynika to ze wspomnianego już faktu czytania w komunikacji miejskiej. Jako że nie każda książka nadaje się do takiego czytania, tytuły cięższe lub bardziej wymagające pozostawiam na spokojne wieczory lub poranki w zaciszu domowym. Dodatkowo nie zawsze mam ochotę przeczytać daną książkę na raz. Poradniki dawkuję sobie stopniowo dostosowując się do zaleceń. Nie przeszkadza mi to w równoległym czytaniu tytułu sci-fi, czy smutnego, obciążającego emocjonalnie reportażu. Książki wyzwalają emocje, a nie każdy dzień jest dobry, żeby dane emocje odczuwać. Wydaje mi się, że czytelnik świadomy, żonglując tytułami daje sobie lepszą szansę na ukończenie trudnych tytułów, jeśli przeplecie go z czymś, w czym umysł odpocznie.

Wspomniane przeze mnie nawyki, to tylko elementy, które sprawdzają się u mnie i niekoniecznie będą miały zastosowanie u was. Jeśli waszym zdaniem są inne, które powinny się znaleźć na takiej liście, z miłą chęcią podyskutuję w komentarzach.

Komentarze