Siedem śmierci Evelyn Hardcastle

Rzadko zdarza mi się czytać jedynie dla rozrywki. Większość moich lektur ma docelowo poszerzyć moją wiedzę w konkretnym temacie, zainspirować językowo, czy też kształtować gust książkowy jak w przypadku klasyków, czy tekstów nagradzanych. Z Siedmioma śmierciami Evelyn Hardcastle było jednak inaczej. Książka miała być dla mnie odskocznią i dobrą zabawą, muszę przyznać, że okazała się w tym całkiem niezła.


 

Autor: Stuart Turton
Tytuł: Siedem śmierci Evelyn Hardcastle
Tłumaczenie: Łukasz Praski
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2019 (wydanie II)

Historię Siedmiu śmierci Evelyn Hardcastle poznajemy okiem mężczyzny, który straciwszy pamięć budzi się w lesie, gdzie jest świadkiem morderstwa. Stopniowo poznajemy jego przeszłość tylko po to, żeby dowiedzieć się, że każdego dnia budzić się będzie w innym ciele by rozwiązać zagadkę zabójstwa. Kim naprawdę jest nasz bohater? Dlaczego ma rozwikłać tę zagadkę? No i przede wszystkim kto jest zabójcą? Żeby się przekonać, musicie przeczytać tę książkę.

O Siedmiu śmierciach Evelyn Hardcastle w środowisku książkowym było dość głośno. Duża popularność tytułu w ogóle mnie nie dziwi, ponieważ jest to książka w każdej mierze świetna. Poczynając od dobrze zawiązanej intrygi, która bardzo odkrywana jest przed czytelnikiem. Przez bohaterów, którzy mimo że jest ich wielu, są charakterystyczni i trudno ich ze sobą pomylić. Kończąc na dobrze utrzymanym tempie, początkowo dość spokojnym, z czasem wrzucającym nas w wir wydarzeń i nie pozwalającym odłożyć książki choć na moment. Dawno nie spotkałam się z tytułem, przez który zarwałam część nocki. Turton przełamał tę passę.

Jeśli chodzi o bohaterów książki, mimo że są charakterystyczni, trzeba wziąć poprawkę na to, że jest ich sporo i nie było miejsca na kartach książki, żeby wszystkich doskonale poznać i zgłębić. Mimo to przywiązujemy się do części postaci, rzucamy wewnętrzne oskarżenia w kierunku innych i przynajmniej dla mnie stopień ich rozwinięcia był co najmniej zadowalający. Popychają akcję do przodu, wielokrotnie zaskakują, a nie można powiedzieć, że autor nie zostawia nam wskazówek do rozwiązania zagadki. 

Sama zagadka była satysfakcjonująca. Pewne jej elementy odgadłam, inne nie, a te które odgadłam nie były dla mnie oczywiste od samego początku. Zaznaczę jedynie, że na co dzień rzadko kiedy sięgam po kryminały, czy thrillery, więc możliwe, że dla osoby bardziej doświadczonej w tych gatunkach odbiór powieści, a przynajmniej samej zagadki może być zupełnie inny.

Na pewno będę polecać dalej tę książkę. Siedem śmierci Evelyn Hardcastle to dobra, pełna napięcia rozrywka, która nie ogłupia i nie traktuje czytelnika jak niespełna rozumu. Uważam, że dobrze odnajdą się w jej lekturze osoby o niewielkim doświadczeniu w czytaniu kryminałów, osoby, które lubią tajemnice i pełne napięcia oczekiwanie, a także zwolennicy dystopii z powodów, których tłumaczyć nie będę. Osoby bardzo wrażliwe mogą momentami nie czuć się z nią komfortowo, natomiast wszystkim innym gorąco polecam lekturę.

Komentarze