Książkowe podsumowanie maja 2020

Tegoroczny maj był dla mnie raczej miesiącem książek czytanych niż przeczytanych. Udało mi się porzucić Serotoninę Houellebecqa po ponad stu stronach intrygującej, choć jak dla mnie mało treściwej epiki. Kontynuuję Przemowy niezapomniane Ushera, które odpowiednio dawkowane są wspaniałą lekturą, natomiast czytane na raz mogłyby stracić swój urok. Podczytuję 1000 słów Bralczyka, które otrzymałam od partnera na urodziny w zeszłym rok,u na zmianę z Innymi Światami, gdzie udało mi się właśnie skończyć opowiadanie Sfora Lukasza Orbitowskiego, ale wciąż połowa zbioru pozostaje przede mną. Podsumowując ten przydługawy wstęp, w maju przeczytałam dwie książki i przesłuchałam trzecią w formie audiobooka. Jeśli chcecie  się dowiedzieć co o nich sądzę, zapraszam do czytania.

Książki przeczytane w maju.

1) Nate Blakeslee "Wilczyca. Opowieść o sile natury i ludzkiej obsesji zabijania"

O książce wspominałam już w tym poście. Wilczyca zrobiła na mnie całkiem dobre wrażenie jako książka od której trudno było mi się oderwać. Wciąż doceniam ją za tak szerokie i wielostronne spojrzenie na problem reintrodukcji wilków w Parku Yellowstone, kawał researchu, a także sposób pisania o losach wilczycy Szóstki i pozostałych bohaterów książki. Bardzo przystępna pozycja, naszpikowana wręcz informacjami podanymi w lekkostrawnej formie.

2) Mariusz Szczygieł "Nie ma"

Wzbraniałam się przed pisaniem o tej książce. Czuję, że nie do końca potrafię ją złapać, że coś mnie omija, że nie czuję się gotowa do dzielenia emocjami jakie we mnie wywołała. Od Nie ma trudno się oderwać. Książka hipnotyzuje zarówno treścią jak i formą, ale nie w całości, jest bardzo nierówna. Poszczególne fragmenty opowiadające o różnych rodzajach niemania oddziałują na czytelnika mniej lub bardziej zapewne w zależności od doświadczeń. Zabawne, że przeczytałam ją akurat na krótko przed śmiercią Jerzego Pilcha. Jedynego autora, którego biografię znam doskonale, a którego dzieł nie przeczytałam. Zawsze marzyło mi się przeczytać którąś z jego książek, a później z nim o niej porozmawiać. A teraz tej szansy już nie ma, a marzenie wciąż jest.

Książka przesłuchana w maju.

3) Marianna Fijewska "Tajemnice pielęgniarek. Prawda i uprzedzenia" - czyta Basia Liberek

Zdecydowanie lepiej w maju wybierałam sobie książki do przeczytania niż przesłuchania. Tajemnice pielęgniarek mimo ciekawego tematu są zbiorem bardzo krótkich anegdot z życia pielęgniarek. Historie były na tyle krótkie, że często nie nadążały wybrzmieć i nie wywoływały zamierzonego efektu emocjonalnego na czytelniku, a dodatkowo męczyły nawarstwieniem. Liczyłam na niespodziewane lub zabawne historie albo chociaż ukazanie zawodu pielęgniarki z innej strony, natomiast książka pani Fijewskiej była dla mnie boleśnie przewidywalna i nijaka. Nie ujmując doświadczeniom bohaterek tych historii, zwyczajnie dobór wypowiedzi był przynajmniej dla mnie rozczarowujący. Jeśli chodzi natomiast o lektorkę, to bardzo przyjemnie mi się jej słuchało. Pewnie gdyby nie wkład pani Liberek w audiobooka mogłabym go nie skończyć.

To już wszystkie książki z którymi udało mi się zapoznać w maju. Mam nadzieję, że w czerwcu będę w stanie podzielić się zdecydowanie większą liczbą tytułów. Dajcie znać w komentarzu, jeśli któryś z rozpoczętych przeze mnie tytułów wydał wam się wystarczająco intrygujący, postaram się potraktować go priorytetowo. Życzę miłego zaczytania.


Komentarze